Menu

poniedziałek, 13 marca 2017

Ueno - Tokio [JAPONIA]

Do Tokio przybyłem bardzo wcześnie. Była piąta rano, miasto budziło się do życia, a ja szukałem adresu mojego hotelu kapsułkowego. Po kilku konwersacjach z miejscowymi ludźmi, w końcu udało mi się go zlokalizować. Niestety, było stanowczo za wcześnie, aby moja kapsuła była zwolniona po poprzedniku. Mogłem się zameldować dopiero od godziny dwunastej. Nie chciałem stresować Japończyków, którzy bardzo przejmowali się tym, co ja ze sobą pocznę - wszak do 12:00 zostało jeszcze sporo czasu. Uprzejmie poprosiłem obsługę o zaopiekowanie się moim bagażem i zapewniłem, że zorganizuję sobie czas.

Park Ueno 



Pogoda dopisała, kupiłem kilka snaków w niewielkim markecie obok hotelu i poszedłem do parku Ueno, który znajdował się nieopodal. Chciałem trochę odpocząć. Mój lot nie trwał długo (leciałem z Hongkongu), ale był nocą, podczas której nie zmrużyłem oka. Na ławce w promieniach słońca, nie wiem nawet kiedy, przysnąłem sobie. Obudził mnie odgłos zamiatania. Pracownicy porządkowi odgarniali miotłami parkowe alejki z płatków wiśni i suchych liści. Spojrzałem na zegarek - dochodziła godzina ósma trzydzieści. Przeciągnąłem się parę razy i zdecydowałem posiedzieć tam do pełnej godziny. Wtedy też przysiadł się starszy Japończyk. Ojiichan (お祖父ちゃん - dziadziuś) nieśmiało powiedział do mnie po japońsku, że piękną mamy pogodę. Zgodziłem się z nim, a ten dodał, że nie ma jak to drzemka na świeżym powietrzu. Z jednej strony było to miłe, a z drugiej mógł między słowami mówić “dlaczego śpisz na ławce jak jakiś lump?”.

Widok na Bentendo (to ta niewielka świątynia)

Skąd moje podejrzenie o ukrytej między słowami wiadomości? Na studiach wbijali nam do głowy dwa pojęcia - tateme oraz hon'ne.  Co one oznaczają? Tatemae (建前 znaki - “budować” i “przed”) jest to oficjalna maska, którą Japończycy przybierają na co dzień. Nie pokazują  prawdziwych uczuć, zwłaszcza jeżeli miałyby kogoś urazić. Nie powiedzą nam, gdy zaprosimy ich do siebie, że jedzenie  nie smakowało, czy że mamy niespecjalny dom (a przynajmniej nie powiedzą tego wprost). Hon’ne (本音 znaki - “prawdziwy” i “dźwięk”) jest tym co naprawdę Japończycy myślą.. Prawdziwa twarz, którą pokazują tylko bliskim, a nie w kontaktach oficjalnych lub z nieznajomymi. Taka gra pozorów. Trzeba wiedzieć co, gdzie, jak i kiedy.  W zasadzie nic szczególnego, nic nadzwyczajnego. Spokojnie można powiedzieć, że tatemae i hon’ne występuje w każdym kraju na świecie, nie tylko w Japonii. Nie zawsze mówimy to, co myślimy; po pierwsze czasami nie wydpada, a po drugie raczej nie dzielimy się prywatnymi myślami z obcymi ludźmi. Kwestia dobrego wychowania. Tatemae hon’ne jest również powodem twierdzenia, że nie można się zaprzyjaźnić z Japończykami... Nie wiem kto ma taki problem, ale kompletnie się z tym nie zgadzam. Posiadam sporo japońskich przyjaciół. Aby było jednak zabawniej, zawsze mam trudności z Anglikami. Tu od początku do końca czuję mur nie do przebicia, a angielskie tatemae jest dla mnie nie do przebicia (sporo moich przyjaciół ma identyczne odczucia w kwestii nawiązywania kontaktów w Japoni i w Wielkiej Brytanii).  

Ostatnie kwitnące drzewa w Ueno
Wracając jednak do Ojiichian’a. Porozmawialiśmy jeszcze przez chwilę. Wytłumaczyłem moje zmęczenie, a dziadzio uśmiechnął się dobrotliwie (15 minut póżniej sam zasnął). 
Skorzystałem z okazji i postanowiłem się przejść trochę po parku. Jest to jedno z popularniejszych miejsc w czasie, gdy kwitną drzewa wiśni. Japończycy zbierają się tam świętować Hanami (花見). Tradycyjnie polega to na oglądaniu kwitnących wiśni, podziwianiu nietrwałego piękna, które za chwilę ma przeminąć, wspólnym biesiadowaniu, konkursach muzycznych i poetyckich. Tradycyjnie... Obecnie polega to jedynie na imprezowaniu na niebieskich matach pod wiśniami. Jeżeli ktoś myśli, że Japończycy nie potrafią wypić, to powinien przyjechać w kwietniu, gdy rozpoczyna się sezon kwitnienia wiśni. W parku Ueno brakuje miejsca, a co sprytniejsi Japończycy zajmują dla siebie i swojej grupy najlepszą miejscówkę, nawet dzień wcześniej i śpią w parku. Na taki piknik pod kwiatami przychodzą rodziny, grupy przyjaciół, szkoły, uniwerki, firmy itd. Krótko mówiąc, jest to czas w którym wszyscy idą cieszyć się widokiem kwitnących wiśni. Popularnym jest też nocne oglądanie sakury (桜・さくら - sakura - japońska wiśnia) w świetle lamp. Szczególnie popularne wśród zakochanych.

Kiyomizu Kannon
Nawet poza sezonem wiśniowym (który jest w kwietniu) w parku spokojnie można spędzić cały dzień. Jest tam kilka świątyń i chramów KiyomizuKannon, Kaneji, Toshogu i Bentendo. Wstęp jest darmowy (jedynie w Toshogu jest symboliczna opłata 500 jenów ~ około 17 zł) trzeba jednak pamiętać, że są one otwarte do godziny 16:00/17:00. 

Budynek Tokyo National Museum

Świątynie to nie wszystko. Dla spragnionych muzeów Ueno jest rajem. Mamy tam Tokyo National Museum, które jest nie tylko najstarszym, ale i największym takim obiektem w Tokio. Wstęp, o ile dobrze pamiętam, to coś około 600 jenów. Zwiedzać można godzinami. Znajdziemy tam największą kolekcję skarbów narodowych Japonii oraz kulturowo ważnych przedmiotów. Kolejnym, ciekawym miejscem jest National Science Museum. Jeżeli ma ochotę pooglądać szkielety dinozaurów, wypchane zwierzaki różnych gatunków, osiągnięcia techniczne z przełomów dziejów, będzie to dla niego idealne miejsce. Muzeum ma kilka pięter i są one podzielone dziedzinami nauki (wstęp 620 jenów). Mnie osobiście podobała się projekcja na temat powstania i ewolucji świata. Dla spragnionych sztuki polecam odwiedzić Tokyo Metropolitan Art Museum i National Museum of Western Art. W tym pierwszym muzeum wystawy często się zmieniają, a co za tym idzie, również i cena biletu (czasem są dodatkowo płatne wystawy). Muzeum Sztuki Zachodniej (dla mnie najmniej interesujące) jest, jak można się domyślić poświęcone sztuce Zachodu (jak ktoś ma szczęście to może trafić na darmowy dzień). Jest to także jedyny budynek zaprojektowany przez Le Corbusier’a (ojca nowoczesnej architektury). Ostatnim wartym uwagi obiektem jest Shitamachi Museum. Poświęcone jest dawnemu Tokio epoki Meiji (1868-1912) i wczesnych lat epoki Shōwa (1926-1989). Jest to bardzo ciekawe miejsce, które nie powinno być pominięte (cena to jakieś 300 jenów). 


Zdjęcie figurki Buddy (Tokyo National Museum)

Lokomotywa przed National Science Museum
Makieta naturalniej wielkości wieloryba przy wyjściu z National Science Museum
W parku Ueno znajduję się  także ZOO (kosztuje około 600 jenów). Jeżeli ktoś nie widział w życiu Pandy, to tam będzie miał taką okazję. Dobre miejsce dla całych rodzin, zwłaszcza chińskich, które rozpieszczają do bólu swoje dzieci (o tym kiedyś osobną notkę).  W każdym razie, atrakcji jest sporo, nie wszystkie wymieniłem, gdyż nie wszystkie sprawdziłem. Warto dodać do swoich planów co nieco z Ueno, tym bardziej, że bardzo łatwo trafić.  Zaraz obok parku jest kilka stacji - JR Ueno, Keisei Ueno.

Kiyomizu Kannon

Miałem idealny czas. Z parku wróciłem do hotelu i zameldowałem się (nawet przed czasem), po czym ruszyłem zwiedzać kolejne ciekawe miejsca. O tym już następnym razem :)































13 komentarzy:

  1. Matko Święta! Japonia! <3
    Moje marzenie od dawien, dawien, dawna. Jeśli kiedykolwiek mi się uda tam dolecieć, to obiecuję, że popełnię wpis na ten temat i wrzucę go tu w komentarzu - pewnie za jakieś 20 lat, ale jednak! *_*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem przekonany, że uda się i to szybciej niż za 20 lat. Oby moje wpisy na blogu okazały się dla Ciebie przydatne podczas takiej podróży :) Również będę czekać z niecierpliwością na relację :)

      Usuń
  2. O rany, ale tam jest ładnie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Uroczy kraj. Japonczycy slyna z takiej wlasnie zyczliwosci. No bo czy w Europie ktos by sie przejal tym, co Ty sam z soba czlowieku poczniesz, skoro przyjechales za wczesnie. I te kwitnace drzewa wisni, marzy mi sie, by je kiedys tam w oryginale zobaczyc. Pozdrawiam serdecznie Beata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdy pracowałem w hotelu w czasie studiów i ktoś był za wcześnie to także się przejmowałem :). Mam nadzieję, że uda Ci się zobaczyć całą Japonię. Pozdrawiam

      Usuń
  4. No oczywiście, że jedzie się dla tych przepięknych widoków <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powodów wyjazdów jest wiele :) Niestety nie każdy to rozumie, a zwłaszcza moja rodzina, która zawsze pyta “no i po co tam jedziesz?:)

      Usuń
  5. Japonia to jedno z niewielu państw, których się boję :P nie wiem, jak dla mnie ma w sobie coś odrzucającego. nie wiem, czy byłabym w stanie funkcjonować w tamtejszej kulturze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto pojechać przynajmniej raz. Trzeba walczyć z własnymi fobiami :)

      Usuń
  6. Cudowna wycieczka i świetny wpis. Japonia to moje wielkie marzenie, mam nadzieję, że mi kiedyś też się uda :) Ale nie sądzę, bym była tak obeznana z ich kulturą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że uda się. Co do kultury, nie ma co się martwić. Japończycy są bardzo gościnni :)

      Usuń
  7. Ciekawa jestem tego hotelu kapsułkowego, choć piszesz, że większość jest tylko dla mężczyzn.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiele jest jedynie dla mężczyzn, ale znajdą się także takie, które są dostępne jedynie dla kobiet oraz takie, które są dla wszystkich :)

      Usuń